Klękała przed nim cała Polska. 86 lat temu duszochwat Andrzej Bobola został ogłoszony świętym

Nasi autorzy

Klękała przed nim cała Polska. 86 lat temu duszochwat Andrzej Bobola został ogłoszony świętym

Wizerunek św. Andrzeja Boboli przedstawiający go jako Bożego wędrowca, namalowany w 2005r. przez jezuickiego artystę br. Bronisława Podsiadłego. Fot. z książki „Andrzej Bobola”, wyd. Biały Kruk, Kraków, 2023 Wizerunek św. Andrzeja Boboli przedstawiający go jako Bożego wędrowca, namalowany w 2005r. przez jezuickiego artystę br. Bronisława Podsiadłego. Fot. z książki „Andrzej Bobola”, wyd. Biały Kruk, Kraków, 2023 Po zwycięstwie nad bolszewikami jeszcze mocniej zabrzmiało wołanie do Stolicy Apostolskiej o kanonizację Andrzeja Boboli. W liście biskupów oraz w aktach procesu kanonizacyjnego złączono prośbę o ogłoszenie jego świętości z patronatem nad Ojczyzną. W zakończeniu listu do Watykanu czytamy bowiem: „Słusznie radować się będzie Polska, której zmartwychwstanie przepowiedział Błogosławiony Andrzej Bobola i której przyrzekł, iż stanie się patronem przed Bogiem, aby ten naród szlachetny zawsze pozostał mocny w swej wierze, którą przypieczętował tak szczodrze swoją krwią”.

Jak wiemy, nawet Marszałek Józef Piłsudski napisał w tej sprawie prośbę do Stolicy Apostolskiej. Musiał być zatem przekonany o wstawiennictwie Andrzeja Boboli przed Bogiem, a także o tym, że należy okazać Błogosławionemu wdzięczność.  (...)

Z mocy bł. Andrzeja Boboli dobrze zdawały sobie sprawę władze sowieckie w Moskwie. Dowiedziawszy się, że Polska stara się o sprowadzenie jego relikwii do Ojczyzny, wysłały do Połocka specjalną komisję oraz wojsko, aby w odrażający sposób zakpić sobie z katolickiej wiary. Sołdaci otworzyli trumnę Błogosławionego, wyciągnęli z niej ciało i rzucili nim o posadzkę. Mieli nadzieję, że się rozpadnie, ale nie rozpadło się. 23 czerwca 1922 r. komisja sowiecka stwierdziła, że ciało nie uległo rozkładowi z powodu – jak napisano – mumifikacji. Sporządzony wtedy protokół towarzysza Tkaczuka, archeologa, stwierdza, że zwłoki po ponad 160 latach od śmierci są dobrze zachowane. Jako niezwykły okaz zabrano je po prostu do Moskwy i umieszczono na wystawie tamtejszego Higienicznego i Ludowego Komisariatu Zdrowia. Ciała nie wydano ani abp. Janowi Cieplakowi, najstarszemu rangą przedstawicielowi Kościoła polskiego w Rosji sowieckiej, ani ks. Piotrowi Zielińskiemu, który chciał je przenieść do swojej świątyni, ani też rządowi polskiemu, który kilkakrotnie starał się je odzyskać. Sowieci liczyli na to, że zwłoki jezuickiego męczennika zaczną się rozkładać. Nic takiego się jednak nie stało. Ludzie natomiast zaczęli w Higienicznym i Ludowym Komisariacie Zdrowia spontanicznie klękać i modlić się.

Chyba nie marzył o tym Andrzej Bobola, że w samej Moskwie będzie misjonarzem głoszącym Chrystusa swoim umęczonym, martwym ciałem. Sowietom nie udało się zdegradować go do roli eksponatu. Nie mogąc znieść swej porażki i zupełnie niespodziewanego oddziaływania Błogosławionego, wrzucili jego zwłoki do jakiegoś schowka na rupiecie, licząc, że tam ulegną ostatecznej zatracie.

Zapewne stałoby się tak, gdyby nie klęska głodowa, która w następstwie reformy rolnej dotknęła Rosję sowiecką. Wtedy bowiem papież Pius XI zwrócił się do władz w Moskwie o wydanie trumny z ciałem bł. Andrzeja, proponując w zamian pomoc w zorganizowaniu transportów zboża dla ludności. Zgoda Kremla umożliwiła otwarcie w kilku sowieckich miastach siedzib Papieskiej Misji Ratowniczej, którą zorganizowało dwóch amerykańskich jezuitów: Gallagher i Walsh. Wtedy minister Cziczerin wydał im trumnę Andrzeja Boboli – ale pod warunkiem, że zostanie przewieziona do Rzymu w największej tajemnicy. Absolutnie nie przez Polskę, tylko przez Kijów, Odessę i Konstantynopol. Tak też trumna z zachowanym ciałem Błogosławionego trafiła do Wiecznego Miasta.

(...) Kult Andrzeja Boboli zyskał wtedy nowe centrum i umiędzynarodowił się, co wydatnie pomogło sprawie kanonizacji. W jezuickiej świątyni relikwie przebywały do 17 kwietnia 1938 r., a więc do dnia kanonizacji.

Około 1936 r. św. Siostra Faustyna doznała w Krakowie objawienia, które opisała w „Dzienniczku”: „W pewnej chwili ujrzałam stolicę Baranka Bożego i przed tronem trzech świętych: Stanisława Kostkę, Andrzeja Bobolę i Kazimierza królewicza, którzy się wstawiali za Polskę” (Dz. 689).

Trwał wówczas proces kanonizacyjny Męczennika, dlatego wizja Apostołki Bożego Miłosierdzia ma swoją szczególną wymowę. Wskazuje na najważniejsze chyba miejsce Andrzeja w niebie – przed tronem Baranka. Będąc tak blisko swego Mistrza, Błogosławiony wypełnił pierwszą część proroctwa: o odzyskaniu przez Polskę niepodległości i zwycięstwie w wielkiej bitwie, która zadecydowała o zachowaniu niepodległości naszej Ojczyzny aż do wybuchu II wojny światowej.

Proces kanonizacyjny bł. Andrzeja Boboli rozpoczął się 4 grudnia 1923 r. Biskupi polscy ponowili prośbę do Piusa XI, następcy Benedykta XV, by Andrzej Bobola został nie tylko kanonizowany, ale i ogłoszony patronem odrodzonej Ojczyzny. Do pisma dołączyli wykaz kilkuset cudownych uzdrowień i łask otrzymanych za przyczyną Andrzeja Boboli, a także hymn na cześć Męczennika, ułożony przez braci prawosławnych. Stanowiło to dowód, jak bardzo ten przyszły Święty łączy, a nie dzieli zwaśnione Kościoły. W trakcie procesu kanonizacyjnego należało też udowodnić udział Boboli w odzyskaniu przez Polskę niepodległości oraz jego pomoc w zwycięskiej Bitwie Warszawskiej. W staraniach tych wielką rolę odegrała obecność ciała bł. Andrzeja w rzymskim kościele II Gesù, jak też liczne książki o życiu Błogosławionego w języku włoskim, co wpłynęło na rozwój kultu we Włoszech oraz umiędzynarodowiło przebieg procesu.

Spośród licznych łask i uzdrowień Kongregacja Obrzędów wybrała do kanonizacji dwa cudowne uzdrowienia. Jednym z nich był przypadek Idy z Turnauów Kopeckiej z Krynicy, która 3 września 1922 r. nagle i całkowicie wyzdrowiała z głębokich oparzelin spowodowanych promieniami Roentgena. Drugim było uzdrowienie z rakowatego owrzodzenia trzustki zakonnicy Alojzy Dobrzańskiej ze Zgromadzenia Służebniczek Niepokalanej Maryi Panny w Rzymie, którego chora doznała 30 grudnia 1933 r. (...)

Na posiedzeniu generalnym 11 maja 1937 r. papież Pius XI wyznaczył uroczystość kanonizacyjną na 17 kwietnia 1938 r., w święto Zmartwychwstania Pańskiego. (...)

Kanonizacja odbyła się z niebywałą okazałością, która zadziwiła samych rzymian. Przybyła na nią pielgrzymka z Polski licząca około ośmiu tysięcy osób. To był największy dotychczasowy zjazd Polaków w Rzymie. Pod kopią obrazu rozesłaną z kraju do Polaków na emigracji kard. August Hlond umieścił słowa: „Święty Andrzej Bobola, nowy patron Polski, powiedzie swój naród drogami prawdy”. Prymas przewidywał, że wkrótce wybuchnie wojna, dlatego uważał, że w obliczu nowego zagrożenia patronat św. Andrzeja Boboli przyczyni się w sposób cudowny do zachowania niepodległości.

Nabożeństwo kanonizacyjne rozpoczęło się w niedzielę Zmartwychwstania wcześnie rano z udziałem papieża, który zasiadł na tronie w prezbiterium Bazyliki św. Piotra. Kardynał prefekt Kongregacji Obrzędów zwrócił się trzykrotnie do Ojca Świętego z prośbą o ogłoszenie świętym bł. Andrzeja Boboli. Odśpiewano litanię do Wszystkich Świętych. Po wygłoszeniu przez Piusa XI orzeczenia zaliczającego w poczet świętych Kościoła katolickiego Andrzeja Bobolę, Jana Leonardiego i Salwatora da Horta, rozległo się radosne Te Deum. Kardynał diakon po raz pierwszy zwrócił się publicznie do nowych świętych o pośrednictwo u Boga. Rozpoczęła się Msza św. pontyfikalna, którą ze względu na chorobę Ojca Świętego sprawował delegowany przez niego kardynał.

Pius XI nazwał Andrzeja Bobolę w kazaniu ozdobą Polski. Porównał go do Chrystusa: „pojmany w Janowie przez Kozaków za to, że odrzucał błędy schizmatyków i z wielkim pożytkiem głosił wiarę katolicką, sieczony batogami, na wzór Jezusa Chrystusa uwieńczony ostrą koroną, ciężko spoliczkowany, leżał poraniony szablą. Wkrótce wyłupiono mu prawe oko, ściągnięto skórę z różnych części ciała i zaczęto okrutnie przypalać rany i rozcierać je szorstkimi wiechciami. Nie dosyć na tym; odcięto mu uszy, nos i wargi, wyciągnięto język z tyłu głowy, wreszcie wbito szydło w serce. O trzeciej po południu dzielny szermierz Chrystusa, przebity szablą, zdobył wieniec męczeństwa, dając podziwu godny widok męstwa”.

Papież podkreślił ponadto w homilii, że w czasach, w których tak liczne niebezpieczeństwa zagrażają narodom, Opatrzność daje Kościołowi nowych świętych: „Św. Andrzej Bobola upraszać będzie swoimi modłami zjednoczenie Kościoła wschodniego z Zachodem, na których pograniczu poniósł śmierć męczeńską. Przykład męczeństwa za wiarę świętą staje się bodźcem i dodaje siły do znoszenia wszelkich cierpień za sprawę Bożą. Andrzej Bobola niósł światło Ewangelii jako wielki apostoł nie w samej Polsce, która jest prawdziwym przedmurzem chrześcijaństwa, ale na jej rubieżach, gdzie dziś naciera bolszewizm”.

Zebrani w Bazylice św. Piotra usłyszeli ponadto z ust Piusa XI: „Ten zaś, którego słusznie ‘łowcą dusz’ nazywano, Andrzej Bobola, kapłan Towarzystwa Jezusowego, uczy nas gorliwie pracować nad rozszerzeniem królestwa Bożego, a jako nieugięty męczennik skłania do męstwa gnuśnych ludzi naszych czasów, do podejmowania wszelkich trudów dla Boga i Kościoła”.

Dzień wspomnienia liturgicznego św. Andrzeja Boboli został wyznaczony na 16 maja. Pius XI, przyjaciel Polaków, zdecydowanie opowiedział się za tym, żeby św. Andrzej Bobola patronował Polsce.

(...) Nie bez znaczenia był fakt, że była to pierwsza kanonizacja naszego rodaka w odrodzonej Polsce.

Przedłużeniem uroczystości kanonizacyjnych stał się tryumfalny przewóz relikwii św. Andrzeja z Rzymu do Polski w czerwcu 1938 r. Triumfalny pochód Świętego z Wiecznego Miasta do Warszawy nie ma analogii w naszych dziejach. Odbywał się przez Jugosławię, Węgry i Czechosłowację. W tamtejszych stolicach urządzano uroczyste nabożeństwa i manifestacje na cześć polskiego Męczennika. Relikwie św. Andrzeja Boboli 11 czerwca przekroczyły granicę Polski i triumfalnie wjechały na dworzec w Zebrzydowicach. Powitane tam zostały muzyką, pieśnią, łzami tysięcy rodaków i wspaniałym nabożeństwem na placu sportowym. Podobnie było w kolejnych miastach – Dziedzicach, Oświęcimiu, Krakowie, Katowicach, Poznaniu, Kaliszu i Łodzi. Wzdłuż torów kolejowych ustawiały się długie szpalery wiernych, którzy pragnęli bodaj zobaczyć przejeżdżający wagon-kaplicę z relikwiami Świętego i pomodlić się za jego przyczyną. Trwali wiele godzin w oczekiwaniu, często mimo ulewy i gradu. Klękała przed Męczennikiem cała Polska.

Kraków przygotował się szczególnie wspaniale. Tamtejszy dworzec i plac przed nim, jak też ulice, którymi miała przejść procesja, zostały pięknie udekorowane. Na peronie witała pociąg kompania honorowa krakowskiego pułku piechoty. Stawili się przedstawiciele władz miejskich i kościelnych. Książę metropolita abp Adam Stefan Sapieha przybył z biskupami: sufraganem lwowskim Franciszkiem Lisowskim, sufraganem tarnowskim Edwardem Komarem, sufraganem kieleckim Franciszkiem Sonikiem oraz sufraganem łuckim i żytomierskim Michałem Godlewskim. O godzinie 20.15 zajechał pociąg z relikwiami. Przy dźwiękach dzwonów wszystkich krakowskich świątyń kolejarze wynieśli z wagonu-kaplicy srebrną trumnę. W tłumie wiernych na Rynku Głównym znajdował się 18-letni Karol Wojtyła. „Byłem naocznym świadkiem powrotu męczennika do Ojczyzny. I pamięć tego spotkania ze świętym Andrzejem Bobolą pozostaje dla mnie niezatarta” – wspominał to wydarzenie po latach św. Jan Paweł II.

Następnie przez Trzebinię i Szczakową szczątki Świętego przybyły do Katowic. Procesyjnie przeniesiono trumnę do kościoła Mariackiego, gdzie ks. prałat Emil Szramek wygłosił podniosłe kazanie. Po dwóch godzinach pociąg pojechał do Poznania, gdzie również do wtóru bicia kościelnych dzwonów wjechał na pięknie przybrany dworzec. Relikwie powitane tam zostały przez wiernych i duchowieństwo z bp. Walentym Dymkiem na czele.

17 czerwca 1938 r. relikwie św. Andrzeja Boboli wjechały na dworzec warszawski, gdzie oczekiwali biskupi, a także przedstawiciele rządu, Sejmu, Senatu i wojska. Prezydent RP Ignacy Mościcki złożył na trumnie jako wotum swój Krzyż Niepodległości z Mieczami, „manifestując w ten sposób wiarę, przywiązanie oraz cześć dla nowego orędownika Polski przed Bogiem”. Lektor Polskiej Kroniki Filmowej relacjonował sprowadzenie trumny z ciałem św. Andrzeja Boboli następująco: „Po wielu latach tułaczki relikwie kresowego rycerza Polski zostały przywiezione z czcią należną jego chwale apostolskiej”. W podobnym duchu opisywały to wydarzenie religijne wszystkie przedwojenne gazety, określając je jako największe w czasach II Rzeczypospolitej.

Przez trzy dni tysiące mieszkańców stolicy, a zapewne także przybyszów z innych zakątków Polski, oddawały hołd relikwiom świętego Męczennika w archikatedrze św. Jana. 20 czerwca trumnę przewieziono uroczyście do kaplicy Jezuitów przy ulicy Rakowieckiej, która to ulica z chwilą złożenia w kaplicy ziemskich szczątków św. Andrzeja Boboli bardzo się ożywiła. Codziennie przybywali tam liczni pielgrzymi, by oddać hołd Męczennikowi. Stale wzrastała liczba wotów dziękczynnych. Coraz częściej mówiono o łaskach nadzwyczajnych, a nawet o cudach.

Jak się niebawem okazało, św. Andrzej znów przybywał tam, gdzie miało nadejść nowe nieszczęście, aby w miejscach, gdzie rozleje się zło, trwać z narodem, dzielić trudny los swoich braci w wierze.

***

Tekst pochodzi z książki Czesława Ryszki "Andrzej Bobola Orędownik Polski". Wyd. Biały Kruk, Kraków, 2023

Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość

Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość

Czesław Ryszka

Andrzej Bobola herbu Leliwa, ksiądz, zakonnik, dziś patron Polski, żył w latach 1591–1657 w niebywale burzliwym czasie wielkich zagrożeń dla Ojczyzny i Kościoła katolickiego. Zginął w sposób szczególnie okrutny z rąk Kozaków, którzy chcieli mu nawet darować życie pod warunkiem wyrzeczenia się przezeń wiary katolickiej. Mimo wyjątkowo bestialskich tortur – odmówił. Umierał w strasznych męczarniach.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.