Czas mija, to już 40 lat od owego pod każdym względem gorącego sierpnia 1980 r. Zadań jednak nie ubywa, walka trwa, a Ojczyzna wciąż w potrzebie, wciąż żąda od swych najlepszych synów i córek bezkompromisowych postaw, obrony odwiecznych wartości, narodowej tradycji. Bo Solidarność nigdy nie walczyła tylko o prawa pracownicze, o lepsze płace, o ludzkie warunki w zakładach. Oczywiście, to jest jej zadaniem podstawowym jako związku zawodowego, ale Solidarność od samego początku zdawała sobie sprawę z tego, że osiągnięcia w sferze pracowniczej i socjalnej nierozerwalnie wiążą się z wartościami patriotycznymi i chrześcijańskimi. To przecież ludzie wynarodowieni i bez Boga w sercu doprowadzili nas wszystkich na skraj przepaści. Związek musi czuwać, by sytuacja się nie powtórzyła.

I czuwa – dowodzi tego ta książka opatrzona znamiennym podtytułem „Kronika lat walki 1980-2015”.

Kronikę napisali redaktorzy „Tygodnika Solidarność” Jerzy Kłosiński, Krzysztof Świątek i Ewa E. Zarzycka, a dzieło ubogacone zostało prawie 200 przejmującymi zdjęciami (autorstwa głównie Tomasza Gutrego i Adama Bujaka) obrazującymi historię Związku od sierpnia 1980 r. aż po spotkanie prezydenta elekta Andrzeja Dudy z przewodniczącym Solidarności 24 czerwca 2015 r. Ponieważ książka ukazuje się w Białym Kruku, jej forma edytorska prezentuje poziom światowy.

To wybitna pozycja, godna wielkiego jubileuszu Solidarności.

Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, W imię naszych praw możemy stawiać wymagania   5

Solidarni, nasz jest ten kraj    7

Rok 1980    8

Rok 1981    14

Rok 1982    24

Rok 1983    34

Rok 1984    38

Rok 1985    43

Rok 1986    45

Rok 1987    46

Rok 1988    49

Rok 1989    52

Rok 1990    57

Rok 1991    63

Rok 1992    68

Rok 1993    70

Rok 1994    72

Rok 1995    75

Rok 1996    78

Rok 1997    80

Rok 1998    84

Rok 1999    86

Rok 2000    89

Rok 2001    91

Rok 2002    93

Rok 2003    98

Rok 2004    102

Rok 2005    106

Rok 2006    113

Rok 2007    116

Rok 2008    118

Rok 2009    124

Rok 2010    131

Rok 2011    138

Rok 2012    142

Rok 2013    149

Rok 2014    153

Rok 2015    157

 



Rok 1980

1 lipca
Warszawa. W życie wchodzi niezapowiedziana podwyżka cen niektórych gatunków mięsa i wędlin. Odpowiedzią są strajki w wielu zakładach w Polsce.

8 lipca
Świdnik. Strajk w WSK (Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego) uruchamia falę protestów na Lubelszczyźnie. Od 8 do 24 lipca strajkowało 150 zakładów z udziałem od 40 do 50 tys. pracowników. 18 lipca, kiedy w Lublinie stanęła miejska komunikacja i węzeł kolejowy, do sklepów nie dowożono zaopatrzenia, a w regionie strajkowało 79 zakładów pracy i instytucji, lokalna rozgłośnia podała, że w Warszawie powstała specjalna komisja rządowa do uciszenia lubelskich protestów; na jej czele stanął wicepremier Mieczysław Jagielski.
Powodem wystąpień robotniczych załóg były w całym kraju głównie sprawy socjalne i niskie płace, wkrótce jednak do tych postulatów doszło żądanie zrównania zasiłków rodzinnych do poziomu tych, jakie miała milicja i wojsko, wprowadzenia wszystkich wolnych sobót (które w 1971 r. obiecywał Edward Gierek), gwarancji dla strajkujących, a w kilku przypadkach, jak w lubelskiej lokomotywowni, gdzie strajk był najlepiej zorganizowany, demokratycznych wyborów do rad ówczesnych związków zawodowych i ich uniezależnienia od PZPR.

7 sierpnia
Gdańsk. Z pracy w Stoczni Gdańskiej zostaje zwolniona pod pretekstem "naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych", na pięć miesięcy przed emeryturą, suwnicowa Anna Walentynowicz, działaczka Wolnych Związków Zawodowych, uczestniczka strajku w 1970 r., związana ze stocznią od listopada 1950 r., znana i zasłużona pracownica. SB już w 1970 r. umieściła ją na czarnej liście osób przeznaczonych do zwolnienia; szukano powodów, by wysłać ją na emeryturę, rozpuszczano plotki o jej rzekomym alkoholizmie, oddelegowywano do pracy w innych filialnych zakładach stoczni. Podczas tzw. rozmów obywatelskich straszono pracowników, że obrona Walentynowicz może zakończyć się wyrzuceniem z pracy.

14 sierpnia
Trójmiasto. Ulotka kolportowana od świtu w pociągach SKM (Szybka Kolej Miejska) zaczyna się od słów: Zwracamy się do was jako do kolegów Anny Walentynowicz. Apelujemy, wystąpcie w obronie suwnicowej Anny Walentynowicz. Jeżeli tego nie uczynicie, wielu z Was może się znaleźć w podobnej sytuacji. Pod tekstem podpis: Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych i redakcja "Robotnika Wybrzeża" - Bogdan Borusewicz, Joanna Duda-Gwiazda, Andrzej Gwiazda, Jan Karandziej, Maryla Płońska, Alina Pienkowska, Lech Wałęsa.
Gdańsk. Do południa niemal cała miejscowa stocznia już nie pracuje. Powstaje Strajkowa Robotnicza Komisja Stoczni Gdańskiej z Lechem Wałęsą na czele. Oprócz niego w składzie są m.in. Jerzy Borowczak, Bogdan Felski, Ludwik Prądzyński, Kazimierz Kunikowski, Zbigniew Lis. Po południu do strajku przyłącza się druga zmiana. Dyrekcja wysyła samochód, by przywiózł do stoczni Annę Walentynowicz. W zakładzie zostaje ogłoszony strajk okupacyjny, powstaje Straż Robotnicza.

15 sierpnia
Trójmiasto. Zaczyna strajkować komunikacja miejska w Gdańsku i Gdyni, Stocznia Remontowa w Gdańsku, Stocznia Północna, Zarządy Portu w Gdańsku i Gdyni oraz inne ważne zakłady. Władze usiłują odizolować gdańską "zarazę", łączność telefoniczna Wybrzeża z resztą kraju zostaje odcięta. Do Stoczni Gdańskiej przychodzą przedstawiciele komitetów strajkowych innych zakładów.
Gdynia. W Stoczni im. Komuny Paryskiej strajk inicjuje Andrzej Kołodziej, działacz Wolnych Związków Zawodowych, zwolniony ze Stoczni Gdańskiej w lutym 1980 r. Zostaje proklamowany strajk okupacyjny, powstaje komitet strajkowy. Stoczniowcy zajmują zakładowy radiowęzeł i powielarnię, zwaną odtąd Wolną Drukarnią Stoczni Gdynia. Pierwsze ulotki wydrukowano tam 15 sierpnia. To stąd przewożono bibułę do Stoczni Gdańskiej, gdzie początkowo istniał jedynie zorganizowany naprędce punkt poligraficzny. Do profesjonalnych urządzeń strajkujący nie mieli dostępu, bo postawione przez Wałęsę straże pilnowały, by nikt nie włamał się do zakładowej powielarni. Klucze do tego "skarbca " wyegzekwowano od dyrekcji dopiero w drugim tygodniu strajku. Pierwszy numer Strajkowego Biuletynu Informacyjnego "Solidarność", nazwanego tak z inicjatywy Krzysztofa Wyszkowskiego, ukazał się w Stoczni Gdańskiej 23 sierpnia. Oprócz niego w pracach redakcyjnych uczestniczyli Konrad Bieliński, Ewa Milewicz i Mariusz Wilk. I choć z czasem nakład biuletynu doszedł do 40 tys. (są i tacy, którzy mówią o 80 tys.), to zapotrzebowanie na wolne, prawdziwe słowo było o niebo większe.

16 sierpnia
Gdańsk. Strajkujący otrzymują obietnicę podwyżki płac, przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, tablicy upamiętniającej poległych w 1970 r., dodatku drożyźnianego. Tadeusz Fiszbach, I sekretarz KW PZPR w Gdańsku poświadcza gwarancję bezpieczeństwa. Komitet Strajkowy przegłosowuje zakończenie strajku, Wałęsa ogłasza tę decyzję i robotnicy zaczynają opuszczać stocznię. Przedstawiciele zakładów, z którymi nie prowadzono negocjacji, chcą kontynuować strajk. Alina Pienkowska i Anna Walentynowicz zamykają bramę nr 3 i razem z Ewą Ossowską zatrzymują wychodzących robotników. Lech Wałęsa zmienia decyzję i ogłasza okupacyjny strajk solidarnościowy. W nocy do zakładu przybywają przedstawiciele 21 zakładów pracy z Bogdanem Lisem i Andrzejem Gwiazdą, powstaje Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. W pierwszej odezwie MKS, noszącej datę 16 sierpnia, czytamy m.in. MKS jest upoważniony do prowadzenia rozmów z władzami centralnymi. Ogłoszenie zakończenia strajku podejmuje Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Po zakończeniu strajku MKS nie rozwiąże się i będzie kontrolował realizację postulatów oraz organizował wolne związki zawodowe. Na czele komitetu staje Lech Wałęsa, w jego skład wchodzą m.in.: Lech Bądkowski, Joanna Duda-Gwiazda, Andrzej Kołodziej, Anna Walentynowicz, Bogdan Lis, Andrzej Gwiazda. MKS, na podstawie zgłaszanych postulatów strajkujących załóg, formułuje żądania strajkujących. Ostatecznie sformułowano listę 21 postulatów, które wymalowano na zwykłej sklejce. Pierwszy z nich brzmi: Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych, wynikająca z ratyfikowanej przez PRL konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej wolności związkowych, kolejny: Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym. Inne dotyczą m.in. wolności słowa i wydawnictw, uwolnienia więźniów politycznych, zniesienia cen komercyjnych, wprowadzenia trzyletnich płatnych urlopów macierzyńskich.

17 sierpnia
Gdańsk, Gdynia. Ks. Henryk Jankowski odprawia przed bramą Stoczni Gdańskiej niedzielną Mszę św. dla strajkujących i mieszkańców Gdańska. O godz. 10.30 rozpoczyna się też Eucharystia w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni, którą celebruje ks. Hilary Jastak.
Obecność duchownych wśród strajkujących, m.in. ks. Jankowskiego w Stoczni Gdańskiej, ks. Jastaka w Gdyni, ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie czy ks. Bernarda Czarneckiego w Jastrzębiu-Zdroju to charakterystyczny rys polskiego Sierpnia, którego prologiem był wybór krakowskiego kard. Karola Wojtyły na papieża w 1978 r., a potem jego pielgrzymka do Polski w 1979 r. Msze św. umacniały solidarność strajkujących, dodawały im otuchy i nadziei na zwycięstwo. Ci, którzy od lat nie przyjmowali sakramentów, spowiadali się i szli do Komunii św. Wieszany w zakładach pracy, szkołach i szpitalach krzyż stawał się symbolem swobód obywatelskich, wybijania się Polski na niepodległość. Po podpisaniu Porozumień Sierpniowych spotkania założycielskie Solidarności zwłaszcza w mniejszych miejscowościach odbywały się przy wsparciu organizacyjnym, prawnym i koncepcyjnym miejscowych kapłanów…

Kronika została poprowadzona do 24 czerwca 2015 r.

Robert Tekieli, „Gazeta Polska Codziennie”

Kalendarium „Solidarność. Kronika lat walki 1980–2015” zostało napisane przez dziennikarzy „Tysola”, Jerzego Kłosińskiego, Krzysztofa Świątka i Ewę Zarzycką. Przedstawia piękną historię walki o wolność, społeczną solidarność, polską suwerenność i wolność religijną. Ta walka jednak nie zakończyła się jeszcze pełnym zwycięstwem; a ostatnie osiem lat bardzo nas od niego odsunęło.

 

Już wkrótce będziemy obchodzili 35. rocznicę Sierpnia ’80. Polska od 70 lat ma wielki kłopot z ludźmi, dla których polskość to nienormalność, a wiara w Boga to obciążenie. Nasz naród właśnie 35 lat temu rozpoczął niedokończone do dziś solidarnościowe powstanie, dzięki któremu po 1989 r. rozpoczęliśmy proces odzyskiwania suwerenności wewnętrznej i zewnętrznej. Solidarność nigdy nie była tylko związkiem zawodowym. Od początku mówiła w imieniu całego społeczeństwa. Razem z Kościołem i resztą opozycji antysystemowej doprowadziła do upadku PRL-u i w efekcie ZSRS. Nigdy jej tego nie zapomniano. W zakwestionowaniu, zohydzeniu solidarnościowego powstania narodowego po 1989 r. pierwsze skrzypce odgrywały postaci tak odrażające jak Jerzy Urban, a brali w tym udział reżyserzy filmowi, na przykład Władysław Pasikowski czy Marek Piwowski, liczni publicyści, redakcje telewizji i gazet. Kalendarium pokazuje ten proces i przedstawia jego przyczyny. Po 1989 r. Solidarność stała na drodze postkomunistycznych i neoliberalnych grup interesów, które odprzemysłowiły Polskę, oddały banki w obce ręce, zlikwidowały lub sprzedały za grosze ciężki przemysł, media i handel, wprowadzając w Polsce południowoamerykański model kapitalizmu: nieliczną grupę beneficjentów systemu, kilkunastoprocentową grupę w miarę zadowolonych i potężną większość sprowadzoną do roli ofiar kolonializmu.

Teraz przed Solidarnością nowy czas. Możliwa będzie współpraca z prezydentem, być może w Polsce będzie rządził rząd wywodzący swoje wartości z tych samych co Solidarność, patriotycznych i chrześcijańskich źródeł. A dziś potrzeba o wiele, wiele więcej niż tylko odwołania antypolskich, antyspołecznych, antyrodzinnych, antykościelnych ustaw. Potrzeba będzie nie tylko przywrócenia nauki historii w normalnym wymiarze w szkołach, powołania Narodowej Strategii Demograficznej czy repolonizacji banków i mediów. Trzeba powstrzymać trwającą od 1939 r. dewastację kapitału społecznego, trzeba promować prowspólnotowe postawy, powstrzymać korupcję. Rozpocząć, jakkolwiek patetycznie by to brzmiało, wewnętrzną odnowę narodową i społeczną. Bez rewolucji moralnej nawet konstytucyjna większość PiS-u z przyjaznym prezydentem nie wystarczy.

Aby proces ten był skuteczny, pierwsze skrzypce musi grać w nim Kościół katolicki, ale już na drugich skrzypcach może zagrać Solidarność.

Czytając to liczące prawie 160 stron kalendarium, będące zapisem aktywności związku zawodowego, który rozpoczął na masową skalę odbudowę społeczeństwa obywatelskiego po komunistycznym potopie, widzę wyraźnie, że ludzi dzisiejszej Solidarności stać na to.

luk, www.pch24.pl

NSZZ „Solidarność” od samego początku zgłaszała aspirację do bycia czymś więcej niż zwykły związek zawodowy. Obrona praw pracowniczych stanowiła jedną z płaszczyzn podejmowanej przez ludzi „Solidarności” działań. Tym co spajało i dawało siłę działaczom związkowym oraz ich sympatykom była wiara. Tą prostą prawdę łatwo dostrzec, gdy spogląda się na karty opublikowanej przez Biały Kruk pozycji książkowej „Solidarność. Kronika lat walki 1980-2015”.

Książka jest kalendarium ukazującym dzień po dniu, rok po roku historię NSZZ „Solidarność”. Początki tej barwnej, miejscami dramatycznej opowieści sięgają do czasów, gdy nas Polską unosił się złowrogi cień komunizmu, a wierni sługusi kremlowskich pryncypałów posłusznie realizowali płynące od pierwszych sekretarzy polecenia. Jednym ze sposobów sprawowania władzy było wcielanie w życie rzymskiej zasady: dziel i rządź. Przeciwstawianie sobie grup różnych grup społecznych wyraźnie osłabiało ich siłę i czyniło bezradnymi w starciu z komunistycznym Lewiatanem. Aż wybuchła „Solidarność”…

Nie bez przyczyny, na wielu pięknych – jak zwykle w publikacjach wydawanych pod egidą Białego Kruka – fotografiach ilustrujących „Solidarność. Kronika lat walki 1980-2015” widać symbole religijne oraz duchowych gigantów, kapłanów i hierarchów Kościoła Katolickiego. To z ich siły, płynącej od Chrystusowego krzyża mogli czerpać zmagający się z czerwoną zarazą działacze związkowi. Trudno sobie wyobrazić lepszych nauczycieli i przewodników niż papież Jan Paweł II, ks. Jerzy Popiełuszko oraz ks. Kazimierz Jancarz.

Jednak „Solidarność” to nie tylko okres tzw. polski ludowej. Związek kontynuuje swoją działalność po dziś dzień. Zawsze pod znakiem, pod którym „Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. Zmieniają się czasy i ludzie, przychodzą nowe problemy, których rozwiązywanie stanowi wielkie wyzwanie dla „Solidarności” AD 2015. Związek musi pamiętać, że jego historyczne dziedzictwo to nie tylko powód do dumy ale i zobowiązanie. Dla czytelnika zaś obcowanie z wspaniale wydaną „Kroniką walki” będzie znakomitą okazją do przypomnienia bądź poznania losów niezwykłego związku zawodowego, któremu na imię „Solidarność”.

Opinie o produkcie (1)

Chciałbym się zarejestrować aby móc skorzystać z rabatu i nie widzę zakładki.

23 sierpnia 2017
do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl